Jedno po drugim to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Ruth Ware. Słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii, toteż postanowiłam sama się o tym przekonać. Do sięgnięcia po tę właśnie książkę zachęciła mnie również rekomendacja z okładki, która sugerowała, że jest to „klimatyczny kryminał w stylu Agathy Christie, ale też pełnokrwisty thriller psychologiczny ze sporą dawką akcji […]”. Czy można wymagać lepszej zachęty? Zwłaszcza że fabuła rozgrywa się w przepięknych Alpach? Moim zdaniem nie! Dlatego też nie opierałam się zbyt długo i z chęcią zanurzyłam się w lekturze.
Jedno po drugim — zarys fabuły
Jak już zdążyłam wspomnieć we wstępie, akcja toczy się w Alpach, a dokładniej w luksusowym domku narciarskim po ich francuskiej stronie. Do tego właśnie miejsca przybywa ekipa Snoopa. Aplikacji do słuchania muzyki, w której można podglądać, czego obecnie słuchają inni w czasie rzeczywistym. Na początku mamy krótkie notki i możemy poznać, tak mniej więcej kto jest kim: Topher St. Clair-Bridges (współzałożyciel), Eva van der Berg (współzałożycielka), Rik Adeyemi (człowiek od finansów), Elliot Cross (główny programista), Miranda Khan (PR, kontakt), Tiger Blue-Esposito (wygląd i brzmienie Snoopa), Carl Foster (prawnik), a także asystenci założycieli: Inigo Ryder (od Tophera), Ani Cresswell (od Evy). Do obecnej ekipy dołącza Liz, która pracowała kiedyś w firmie. Jest cicha i nieśmiała, ale odegra w całej historii dość kluczową rolę.
Na miejscu gości witają Erin i Danny, którzy są pracownikami ośrodka i odpowiadają za porządek i kuchnię. W ten sposób w domu zebrało się 12 osób. Każda z nich ma swoje własne tajemnice. Wkrótce wychodzi na jaw prawdziwy powód wyjazdu, niedługo później dochodzi do tragedii. A żeby tego było mało, zeszła lawina, która odcięła domek od cywilizacji i elektryczności. W obliczu zagrożenia, zamknięci w jednym miejscu, będą musieli nie tylko odkryć sprawcę, ale przede wszystkim przeżyć i sprowadzić pomoc. Wzajemne oskarżenia, intrygi, tajemnice, jak odnaleźć się w takiej sytuacji? Czy jest szansa, by ujść z życiem, gdy nie wiesz, komu możesz zaufać?
Wrażenia z lektury Jedno po drugim Ruth Ware
Jedno po drugim zostało wydane przez Wydawnictwo Czwarta Strona, w miękkiej oprawie, bez skrzydełek. Jak na swoje ok. 460 stron jest dość lekka i całkiem wygodnie się ją czyta. Zwłaszcza że można otworzyć ją dość szeroko, bez ryzyka zagięcia grzbietu. A to dla mnie ogromny plus.
Język autorki jest dość zrozumiały. Nie ma problemu ze zrozumieniem trudniejszych kwestii, związanych np. z programowaniem, czy funkcjonowaniem samej aplikacji. Bardzo ciekawym zabiegiem, jest podzielenie narracji między dwie bohaterki: Erin i Liz. To właśnie one naprzemiennie prowadzą narrację, co moim zdaniem było świetne! Od początku mogliśmy obserwować wydarzenia z różnych perspektyw, co z biegiem wydarzeń uznawałam za coraz bardziej uzasadnione. To chyba największy mój plus dla tej książki. 🙂
Jedno po drugim — klimat Agathy Christie?
Szczerze mówiąc, nie tego się spodziewałam po lekturze Jedno po drugim. Trochę się na niej zawiodłam i już tłumaczę dlaczego. Tytuł i rekomendacja na okładce zasugerowały mi, że to będzie coś w stylu Agathy Christie. A dokładniej jej kryminału I nie było już nikogo, który całkiem niedawno czytałam i recenzowałam (linki na końcu artykułu). Powieść królowej kryminału bardzo mi się podobała i dlatego do tej książki podeszłam z nadzieją, że dostanę coś podobnego, ale bardziej współczesnego.
I to był mój największy błąd, bo ta powieść, w moim odczuciu z twórczością Christie ma niewiele wspólnego. Nie znalazłam tu też, choćby zbliżonego klimatu. Ale to może wynikać też z tego, że jak dotąd mam za sobą tylko jedną powieść Christie. Może znając ich więcej, znalazłabym więcej łączących je odniesień. Niestety tu mi tego zabrakło.
Emocje towarzyszące podczas lektury Jedno po drugim
Tak, jak wspomniałam już wcześniej ogromny plus za sposób narracji. W perspektywie całej książki był to zabieg moim zdaniem trafiony w punkt. 🙂 Styl pisania autorki, również bardzo przypadł mi do gustu. Akcja rozkręca się dość powoli, szczerze mówiąc przez pierwsze 100-120 stron nic takiego konkretnego, czy zaskakującego się nie dzieje. Poznajemy za to relacje panujące między uczestnikami wyjazdu i ogólnie, jaki jest prawdziwy powód tego wydarzenia. Początek jest spokojny, ale wciąga na tyle, że chce się czytać i dowiedzieć więcej. Chociaż taki niepokój, który powinnam czuć, gdzieś z tyłu (tego bym chciała, czytając thriller czy kryminał), pojawił mi się dużo później i tylko momentami.
Fabuła była dla mnie dość przewidywalna, a sprawcę odgadłam już praktycznie na samym początku. Chociaż samo zakończenie było całkiem ciekawie zrobione i faktycznie, jak już zaczęła się końcowa akcja, nie mogłam oderwać się od czytania. Mnogość bohaterów i ich przedstawienie sprawiło, że większość z nich była dla mnie obojętna, poza dwiema narratorkami, które mieliśmy okazję poznać najlepiej.
W ogólnym rozrachunku książka nie porwała mnie, ale nie powiem, że była zła. Po prostu chyba do mnie nie trafiła. Podejrzewam, że na mój odbiór miało wpływ to, że oczekiwałam od niej czegoś innego, a to, co dostałam, nie było dla mnie satysfakcjonujące. Była dobra i myślę, że spodoba się fanom autorki. W moim odczuciu było tu też za mało cech gatunkowych (nie do końca kryminał, nie do końca thriller). Ja na pewno dam Ruth Ware jeszcze jedną szansę, tylko muszę znaleźć tytuł, który może mi się spodobać. Może pomożecie?
Podobne tematy:
Recenzja książki Jedno po drugim
-
7/10
-
9/10
-
7/10
-
6/10
-
5/10
Fragment recenzji
W ogólnym rozrachunku książka nie porwała mnie, ale nie powiem, że była zła. Po prostu chyba do mnie nie trafiła. Podejrzewam, że na mój odbiór miało wpływ to, że oczekiwałam od niej czegoś innego, a to, co dostałam, nie było dla mnie satysfakcjonujące. Była dobra i myślę, że spodoba się fanom autorki. W moim odczuciu było tu też za mało cech gatunkowych (nie do końca kryminał, nie do końca thriller). Ja na pewno dam Ruth Ware jeszcze jedną szansę, tylko muszę znaleźć tytuł, który może mi się spodobać.
Brak komentarzy